piątek, 5 kwietnia 2013

04. Święta prawda, powinieneś.

Otworzyłam oczy drgając lekko, gdy spojrzałam na wprost. Gdzie ja jestem? O chwila.. Jestem z Justinem, w jego łóżku.Spojrzałam w dół by zobaczyć jego ramiona wciąż oplecione wokół mnie. Odwróciłam się w jego stronę. Wciąż spokojnie spał.
Ale jego uścisk zaciskał się z każdym moim ruchem. Więc zachowałam ciszę i już nie ruszałam nawet najmniejszym mięśniem.
Nic o nim nie wiem.. No może ze trzy rzeczy.
Pierwsza: Ma na imię Justin.
Druga: Ma syna imieniem Braydon.
Trzecia: Ma pistolet.
Po za tym nie wiedziałam nic o Justinie. Zastanawiam się co się stało z mamą Braydona. Opuściła ich? Może nawet zmarła..
Również co zrobił Justin temu mężczyźnie, który nie mógł mu spłacić długu? Powiedział "naszykuj mi pistolet, już idę" do jednego ze swoich przyjaciół. Różne myśli przelatywały mi przez głowę.
-O czym myślisz? -usłyszałam na wpół przytomny głos.
Spojrzałam w górę, w jego piękne brązowe oczy, które były teraz otwarte i patrzyły na mnie.Byliśmy tak blisko siebie. Mogłam zobaczyć siniaka pod jego lewym okiem.
-Przestraszyłeś mnie -odpowiedziałam, a moje serce zaczęło bić szybciej.
Chłopak uniósł brwi z małym uśmieszkiem.
-O niczym -odpowiedziałam na jego pytanie.
-Powiedz mi prawdę -odezwał się stanowczo. -Nienawidzę kłamców – jego ciepły oddech szeptał mi do ucha i rozluźniał mnie tym sposobem. Nigdy nie wiedziałam, że tak spokojny głos może mnie tak bardzo dotknąć.
Zacisnęłam mocniej powieki.
-Zastanawiałam się kim właściwie jesteś..
-Na przykład? Co robię? -spytał, jakby czytał w moich myślach. Pokiwałam głową powoli. -Kradnę rzeczy, sprzedaję rzeczy..
Kradnie?
-Wolałbym nie rozmawiać o mojej pracy.W sumie, możesz przyjąć, że jestem chłopakiem, na którego widok twoi rodzice wezwali by policje, gdyby zobaczyli mnie z tobą -uśmiechnął się i pocałował mnie delikatnie w czoło wstjąc.
Przeszedł w okół łóżka aż do drzwi i krzyknął "Alexis!".
Usłyszałam jak gdzieś w oddali otwierają się drzwi.
-Czego? -odpowiedziała.
-Przygotuj jakiś strój dla Lyry -nakazał.
-Zmieniłeś zdanie, co? -jej głos brzmiał wyrafinowanie.
-Nie. Biorę ją na zakupy -powiedział zirytowany. -Więc jeśli łaska to się pośpiesz i daj jej jakieś rzeczy.
Wrócił z powrotem do pokoju, a ja wstałam z łóżka.
-Więc idziemy dziś na zakupy? -spytałam ucieszona.
-Taa, potrzebujesz przecież paru rzeczy -zmarszczył lekko swój nos.
Nagle coś wpadło mi do głowy.
-Dlaczego nie pozwolisz, żebym poszła razem z Alexis?
Justin uniósł brwi.
-Zostawić CIEBIE, SAMĄ w miejscu publicznym? To się nigdy nie wydarzy -otworzył szafkę w łazience i rzucił mi z niej świeżą szczoteczkę. Złapałam i spojrzałam na niego przelotnie. -Musisz myć zęby jeśli chcesz z nami mieszkać.
-Dzięki -udało mi się wydusić.
___

-Więc Lyra.. Dlaczego byłaś o tak późnej godzinie w nocy na dworze? -Alex, brat Justina spytał odwracając się w moją stronę z przedniego siedzenia.
-Wymknęłam się z moimi przyjaciółmi, a moja mama nie chciała mnie odebrać -wyjaśniłam z lekkim westchnieniem.
-Jak myślisz, co zrobi twoja mama kiedy.. -Justin przerwał Brandonowi.
-Moi synowie w aucie siedzą cicho -wysyczał z siedzenia kierowcy.
-Przepraszam tatusiu -Brandon zażartował wywołując leki uśmiech na mojej twarzy.
Justin wywrócił oczami i skupił się na drodze.
Kilka minut później w końcu zaparkowaliśmy pod galerią. Nie wyglądała znajomo. Jak daleko od domu byłam?
Wysiedliśmy z auta, a każdy z trzech chłopaków założył na siebie czapkę, kaptur i okulary przeciwsłoneczne.
-Włóż kaptur -powiedziała mi Alexis.
Przytaknęłam i szybko zrobiłam to co mi kazała. Pomogłam jeszcze Braydonowi odpiąć pasy i wyskoczyć z auta.
-Jest taki słodki -powiedziałam do Justina, a on tylko się uśmiechnął i mi przytaknął.
-Chodź tu mały człowieku -zawołał go, po czym podniósł i umieścił na swoim prawym biodrze i tak poszliśmy w stronę pierwszego sklepu.
Wszyscy ludzie się nam uważnie przyglądali. Może to dlatego, że wszyscy trzej chłopcy byli wyjątkowo przystojni. A może to dlatego, że wciąż mieliśmy na sobie kaptury. Może..
Każdy z grupy się rozszedł, a ja zostałam z Justinem i Braydonem. Mamy już dużo torebek z ubraniami i zaraz będziemy mieli już wszystko co jest mi potrzebne.
-Idę tu czegoś poszukać -powiedziałam do Justina kierując się w stronę ściany pełnej ubrań.
Po minucie oglądania koszulek poczułam, że ktoś mnie obserwuje. Odwróciłam się krzyżując wzrok z jasnozielonymi oczami niskiej brunetki. Uśmiechała się do mnie.
-Czy to twój chłopak? -wskazała na Justina, który bawił się z Braydonem.
Obok niej stała przyjaciółka, również brunetka, ale z brązowymi oczami.
Jest nim? Nigdy nie mówił, że nim jest.
-Nie. Nie jest.
-Ooo więc jest wolny? -spytała ponownie z uśmiechem.
Skrzywiłam się trochę.
-Tak myślę.
-Dzięki! -szeroko się uśmiechnęła zanim odeszła w stronę Justina.
Uniosłam brwi lekko zezłoszczona, po czym szybko potrząsnęłam głową. Mam szukać ubrań.
Usłyszałam jakieś śmiechy za mną i zdałam sobie sprawę, że to ta głupia dziewczyna.
-Taak to jest mój numer -usłyszałam jak mówiła. -Napisz do mnie.
-Tak zrobię -odpowiedział.
Po chwili usłyszałam tupot jej szpilek. Wyszła ze sklepu.
-Tato! Nie możesz lubić dziewczyn, jesteś z Lyrą! - powiedział chłopczyk jak poczułam, że idą w moją stronę.
-Tatuś się z nikim nie spotyka -zapewnił Brydona.
-Skończyłaś? -padło pytanie w moją stronę.
-Czy ta dziewczyna właśnie się z tobą umówiła? -spytałam tak szybko jak tylko odwróciłam się stojąc twarzą w twarz z nim. Jego ciało było tak blisko mnie. Tak blisko.. prawie się stykaliśmy.
-Tak, zrobiła to -uśmiechnął się. -Dlaczego pytasz?
-Nie możesz spotykać się ze mną, a potem chodzić na randki z innymi dziewczynami! -uniosłam się.
-Dlaczego nie? Robię to cały czas -zachichotał.
-Jesteś takim ch- głupie posunięcie -syknęłam.
-Tak, naprawdę? -przysunął się bliżej mnie, tak że moje ciało napierało na ubrania za mną i na niego przede mną.
-T-tak naprawdę -moja nerwowość i dreszcze w jego towarzystwie powróciły, gdy spojrzał w moje oczy, a ja w jego.
-Jesteś taka słodka gdy się denerwujesz -powiedział nawet na chwilę nie spuszczając ze mnie wzroku. Sprawiło to, że poczułam się jeszcze bardziej skrępowana. Spojrzałam gdzie indziej, ale wciąż czułam, że on mi się przygląda. -Jeśli to sprawi, że poczujesz się lepiej, to ci powiem, że wcale nie miałem zamiaru do niej dzwonić.
Moje szczęka lekko opadła.
-Co ty na to, że użyję tych ust do czegoś innego? -zapytał zmysłowym głosem zanim pochyli się i złączył nasze usta. Każdy pocałunek był delikatny, a nasze usta poruszały się zgodnie.
Wkrótce Justina język znalazł się w mojej buzi, a ja odpowiedziałam tym samym.
Starałam się już zakończyć pocałunek, ale on mi nie pozwalał.
Po chwili jednak zwinnie wysunął swój język w końcu dopuszczając mnie do słowa.
-Jesteśmy w sklepie, ludzie się patrzą -mruknęłam rozglądając się.
-No i? Nie znamy ich. Oni nie znają nas, proste -znów pochylił się w moją stronę, ale zdążyłam przyłożyć mu palec do ust.
-Tak, ale jest to niegrzeczne i rozpraszające robiąc to na oczach wszystkich -wyjaśniłam mu. -Na dodatek Braydon jest kilka metrów od nas.
Justin spojrzał na syna.
-Gra w jakąś grę, nie poświęca nam nawet swojej uwagi -wrócił z powrotem do mnie, pochylił się, tym razem całując moją szyję. Zaczęłam go odpychać, gdy zasysał ją już jakąś minutę.
Pocałował swoje dwa palce i powiedział
-Włala! Mój popisowy numer!
-Serio? -spytałam.
-To jest sztuka -powiedział dramatycznie.
-Robienie mi fioletowego siniaka na szyi nie jest sztuką.
-Dla mnie jest -powiedział zanim pocałował mnie w policzek.
-Chodź kolego, idziemy coś zjeść -powiedział Justin podbiegając do Braydona i łaskocząc go.
-Tato!! Przez ciebie przegrałem! -jęknął.
Zaśmiałam się z Justinem.
-Tak, tak, to tylko gra -podniósł go i umieścił na swoim biodrze.
Podał mi swoją dłoń, a ja spojrzałam na niego zmieszana zanim go złapałam.
Szliśmy przez centrum z torbami w mojej dłoni i Justinem wydzwaniającym do każdego, żeby się spytać gdzie są.
Po przejściu centrum i znalezieniu wszystkich w końcu udaliśmy się do samochodu.
Siedziałam z tył z Braydonem, Alexis i Brandonem. Justin rozmawiał ze swoim bratem Alexem o czymś czego nie rozumiałam albo nie słyszałam. Zaparkował na parkingu przed McDonaldem, wszyscy wyszliśmy z samochodu. Weszliśmy do środka, a on zamówił jedzenie dla każdego.
Gdy wszyscy jedliśmy to samo jedzenie zauważyłam, że Alex spojrzał w górę.
-No ładnie.. -urwał.
Odwróciłam się dyskretnie i zobaczyłam chłopaka z jasnymi blond włosami, ciemnymi brązowymi oczami i ubranego całego na czarno. Wydawał mi się.. gorący. Jego usta były czerwone, jakby popękane, krwawiły.
Reszta osób spojrzała w tym samym kierunku co Alex.
-Proszę, proszę, kogo my tu mamy? Justin i Alex Bieber.. -facet odezwał się z uśmiechem.
-Bruce, nic tutaj nie robię. Jem swoje jedzenie, więc odpuść -powiedział spokojnie do niego, bez żadnych przekleństw, prawdopodobnie dlatego, że jego syn siedział obok nas.
Nowy chłopak lekko się roześmiał.
-Okey, okey.. -uniósł ręce w geście obrony. -Bądź tchórzem. To może być powód, dla którego Morgan odeszła -wymamrotał podśmiewając się, ale każdy przy stole wydawał się to usłyszeć.
Justin wstał ze swojego krzesła odsuwając je gwałtownie przez co się przewróciło, po czym mocno uderzył dłońmi o blat.
-Nie waż się nawet wypowiadać jej imienia, mała gówniana twarzyczko.
Szybko zakryłam uszy Braydona zanim Alexis wzięła go i wyprowadziła do łazienki. Nie wiedziałam czy powinnam za nią pójść czy siedzieć w ciszy. Więc wybrałam drugą opcje.
-Dlaczego nie mogę mieszać w to Morgan? -podkreślił jej imię.
Justin zacisnął zęby. Zacisnął również pięści.
-Trzeba mieć jaja, żeby mu się do mnie tak zwracać wiesz Wiggins? Chcesz się tutaj kurwa bić?! Nie mam nic przeciwko.
-Justin opanuj się, nie rób tego -powiedział Alex stając między nimi.
-Nie. Jeśli ten mały skurwiel ma mieć skopany tyłek trzeci raz z rzędu przeze mnie to w porządku. Będę się cieszył mogąc mu znów obić twarz -powiedział podchodząc bliżej do swojego wroga.
-Myślisz, że się ciebie boję, Bieber?
Justin popchnął go w klatkę piersiową sprawiając, że cofnął się o parę kroków,
-Święta prawda, powinieneś.

___
Następny rozdział jeszcze w ten weekend (:
Wszelkie opinie możecie zostawiać w komentarzu lub napisać do mnie na twitterze (:
Mam jeszcze do was ogromną prośbę, zagłosujcie na Natalię Mróz pod tym linkiem -> klik.

9 komentarzy:

  1. hdgkasdgjasf oj będzie się działo. *-*
    czekam na następny. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lyra się chyba zakochała ! nie moge się doczekać następnego ;)
    @hey_swaggy

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawe nawet, wiesz? możesz mnie informować na twitterze: shirtbiebss ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe to opowiadanie i fajnie tłumaczysz ;) Wciągnęłam się ;D Informujesz o nn na twitterze? Jak tak, to mój nick: Zuza2710

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowne opowiadanie jdndbskwosnxb. Informuj mnie: @darlinbiebrauhl

    OdpowiedzUsuń
  6. Całkiem fajne opowiadanie ; )
    Możesz informować mnie na Twitterze o NN? Mój Twitter --> @IgrzyskaSmierci

    OdpowiedzUsuń
  7. Justin i Lyra są słodcy *.*

    OdpowiedzUsuń