Wstałam z łóżka
Justina czując łzy zbierające mi się w oczach. Nie mogę płakać,
to nie jest tego warte. Próbowałam sobie to wmówić, ale zamiast
tego poczułam jak ciepła ciecz spływa po moim policzku. Marzę,
żeby znaleźć się znowu w domu, z rodzicami.
Marzę o tym żeby tu nie być.
Marzę o tym żeby ktoś mnie znalazł.
Spojrzałam w okno obok łóżka Justina. Cicho do niego podeszłam i rozejrzałam się po okolicy. Okno znajdowało się dość wysoko nad ziemią. Delikatnie je otworzyłam, wystawiłam nogę i zaczęłam nią szukać najbliższej powierzchni. Powoli stanęłam na krawędzi budynku.
Nie patrz w dół. NIE patrz w dół.
Zaczęłam poruszać się wzdłuż zbliżając się do kolejnego stopnia. Sięgnęłam nogą w dół i prawie się poślizgnęłam. Mój oddech stał się ciężki oraz zaczęłam się mocniej trzymać. Stanęłam na ostatnim stopniu i znalazłam się na krawędzi budynku. Zsunęłam się na ziemię.
Zauważyłam, że zaczęło się ściemniać. Szłam wzdłuż chodnika szukając czegokolwiek lub kogokolwiek.
-Przepraszam.. -powiedziałam do mężczyzny, odwrócił się i uśmiechnął swoimi żółtymi zębami. Ught, taaa zapomnij..
Szłam i szłam aż doszłam do skrzyżowania niedaleko domu Justina. Nie miałam pieniędzy, telefonu czy ubrań, czego więcej chcieć. Również żaden pomysł nie przychodził mi do głowy.
Maaaan, powinnam to przemyśleć.
HAU! HAU! Odwróciłam się szybko napotykając rozgniewanego psa, który był przywiązany do małego słupa obok innego domu. Odsunęłam się od zwierzęcia i szłam dalej, przestraszona, nie zastanawiając się.
-Lyra? -usłyszałam znajomy głos. Odwróciłam się w jego stronę i napotkałam ciemnobrązowe oczy.
Uśmiechnął się rozmarzony.
-To przeznaczenie. Mówiłem ci, że znowu się spotkamy.
Jego rozwiane blond włosy opadały mu na czoło. Spojrzałam na niego krzywo i wywróciłam oczami zirytowana.
-Nie jestem tu by się z tobą spotykać. Uciekam.
-Co się stało? -zapytał zdziwiony. -Ten dupek ci coś zrobił, prawda?
-Bruce, czy jakkolwiek masz na imię, możesz mnie zostawić w spokoju?
Zaczęłam iść przed siebie, ale słyszałam, że podąża za mną. Złapał moją rękę i odwrócił w swoją stronę.
-Daj spokój kochanie, jeśli potrzebujesz mężczyzny, który sprawi, że poczujesz się lepiej to sprawię byś poczuła się lepiej -spojrzałam w jego ciemne oczy.
-Nie potrzebuję cię, żeby czuć się lepiej -wyrwałam moją rękę i starałam się ponownie odejść.
Nagle moje ciało zostało pchnięte na betonowe ogrodzenie, a głowa mocno w nie uderzyła.
-Nie przyjmuję słowa nie jako odpowiedź.
-A co powiesz na taką sugestię? Pierdol się -powiedziałam nie patrząc na niego, gdy próbowałam się wyrwać z uścisku.
Roześmiał się złowieszczo.
-Mam inne plany do których będziesz mogła użyć słowa pierdol -uśmiechnął się zanim chwycił jeszcze mocniej moje ramię.
Pchał mnie wzdłuż alei. Przybliżyłam się do jego ramienia po czym ugryzłam go z całych sił. Szybko mnie puścił krzywiąc się z bólu. Zaczęłam biec w inną stronę czując, że mnie goni.
Próbowałam uciec, ale złapał mnie poprzez owinięcie mi ramienia w okół szyi dusząc mnie. Ściskał mocniej i mocniej moją szyję, a mi co raz trudniej się oddychało. Kiedy mój głos zaczął się załamywać, a puls zwalniać, ciało osunęło się na kolana.
-Jak Bieber mógł z tobą wytrzymać?! -krzyknął.
Próbowałam wołać o pomoc, ale nie mogłam. Mój głos cichły, traciłam tlen. Opadłam całkowicie na ziemię i jedyne co mogłam zrobić to słuchać co się dzieje. Poruszanie się czy nawet patrzenie było w tym momencie za trudną czynnością.
-Co ty do cholery robisz? Czy ci kurwa nie mówiłem, żebyś się do nas nie zbliżał? -usłyszałam głos.
-Sama do mnie przyszła, Bieber -syknął. -Może gdybyś nie był takim śmieciem nie chciałaby od ciebie uciec.
Powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam Justina rzucającego się na Bruca. Zaczął go wielokrotnie okładać, jeszcze, jeszcze i jeszcze raz. Po tym moje oczy szybko się zamknęły i jedyne co mogłam widzieć to ciemność.
___
-Czy ona oddycha? -syknął.
-Ledwo.. -ktoś inny powiedział.
Poczułam zimną dłoń na nadgarstku wyczuwającą puls.
-Puls wyczuwalny! -krzyknęła dziewczyna.
-Lyra, no dalej, obudź się -ktoś mówił klepiąc mnie delikatnie po policzkach.
Kaszlnęłam lekko nim powoli podniosłam powieki.
-Dzięki Bogu! -dziewczyna powiedziała z ulgą.
Kiedy całkowicie otworzyłam oczy zobaczyłam zdenerwowane orzechowe spojrzenie wlepione we mnie. Patrzył na mnie tak jakby odchodził od zmysłów. Sprawiał tym, że się stresowałam.
-Gardło mnie bo.. -nie mogłam nic więcej powiedzieć, mój głos się załamał.
-Prawie zginęłaś Lyra, czy ty jesteś kurwa głupia? -syknął Justin wciąż na mnie patrząc.
-Dlaczego wyszłaś? -spytał Alex stojąc obok mnie.
Spojrzałam na nich pytająco.
O cholera. To to nie był sen? To się działo na serio? Spojrzałam na Alexa i Brandona, następnie na Alexis, która siedziała przy mnie na podłodze z ręką na policzku. Potem na Justina. Wszyscy czekali na odpowiedź.
-Umm..
-Ooo świetna odpowiedź -Brandon syknął sarkastycznie.
Wszyscy byli na mnie źli.
Jak mnie znaleźli? I dlaczego straciłam przytomność?
-Jak mnie zn.. -nie mogłam mówić.
Skrzywiłam się zdając sobie z tego sprawę.
-Czekaj chwilę -powiedziała Alexis zanim pobiegła do innego pokoju.
W pomieszczeniu panowała cisza, nikt się nie odzywał. Obserwowałam Justina, który siedział przy mojej klatce piersiowej na krawędzi kanapy, na której leżałam.
Dziewczyna wróciłam minutę później z małą białą tablicą i markerem.
-Pisz tu dopóki nie będziesz mogła mówić.
Wzięłam od niej rzeczy i zaczęłam pisać to co chciałam powiedzieć. Odwróciłam tablice w ich stronę żeby mogli przeczytać.
-Jak mnie znaleźliście? -Brandon przeczytał. -I co się stało?
-Nie pamiętasz? -spytał Alex.
Pokręciłam głową i zaczęłam znowu pisać:
nie, jedyne co pamiętam to ucieczka i to, że Bruce mnie znalazł.
-Cóż.. prawię cię zabił -odezwał się Justin obojętnym głosem. -Zadusiłby cię na śmierć.
-Powinnaś mu podziękować Lyra, ponieważ jeśli nie byłby w pobliżu.. -Alexis próbowała coś powiedzieć, ale Bieber jej przerwał.
-Nie potrzebuję, żeby mi za cokolwiek dziękowała -syknął zanim wstał z kanapy zdenerwowany.
Czy Justin rzeczywiście mnie uratował? Czy to właśnie próbowała powiedzieć, że on mnie uratował? Poczułam się winna. Zostawiłam go, a on wciąż chciał mnie ratować?
-Myślę, że powinnaś się trochę zdrzemnąć Lyra. Robi się późno -Alex powiedział podchodząc bliżej.
Przytaknęłam i zaczęłam powoli wstawać z kanapy. Pomógł mi przy tym i odprowadził mnie do pokoju.
Wciąż trzymałam przy sobie tablice z mazakiem, gdybym w razie potrzeby, musiała coś powiedzieć Justinowi.
Położyłam się na łóżku i westchnęłam. Napisałam szybko "dziękuję" i pokazałam Alexowi. Skinął głową i wyszedł z pokoju.
Potem przyszedł Justin z wodą i lekami. Położył je na małym stoliku obok łóżka.
-Weź je przed snem. Powinny pomóc -powiedział spokojnie wlepiając wzrok w ścianę na wprost. Nawet na mnie nie spojrzał.
Włożyłam tabletki do ust i popiłam. Czułam jak przelatują mi przez gardło.
Justin rozebrał się do podkoszulki i bokserek. Założył jakieś piżamowe spodnie i wskoczył do łóżka. Zanim zdążył wyłączyć światło, położyłam na nim dłoń powstrzymując go przed tym.
Zaczęłam pośpiesznie pisać, gdy patrzył na mnie zmieszany.
Dlaczego mnie uratowałeś?Spojrzał mi w oczy i wziął ode mnie tabliczkę. Nie sądzę, że chcę rozmawiać. Zaczął pisać.
Odwrócił tabliczkę w moją stronę tak, że mogłam na nią spojrzeć i przeczytać.
Ponieważ jesteś moja, tak jak ci powiedziałem pierwszego dnia, gdy się spotkaliśmy.
Spojrzałam na niego.. Potem zgasił światło i nie mogłam już nic więcej powiedzieć czy napisać. Mogłam tylko leżeć i myśleć dopóki nie zasnę.
Marzę o tym żeby tu nie być.
Marzę o tym żeby ktoś mnie znalazł.
Spojrzałam w okno obok łóżka Justina. Cicho do niego podeszłam i rozejrzałam się po okolicy. Okno znajdowało się dość wysoko nad ziemią. Delikatnie je otworzyłam, wystawiłam nogę i zaczęłam nią szukać najbliższej powierzchni. Powoli stanęłam na krawędzi budynku.
Nie patrz w dół. NIE patrz w dół.
Zaczęłam poruszać się wzdłuż zbliżając się do kolejnego stopnia. Sięgnęłam nogą w dół i prawie się poślizgnęłam. Mój oddech stał się ciężki oraz zaczęłam się mocniej trzymać. Stanęłam na ostatnim stopniu i znalazłam się na krawędzi budynku. Zsunęłam się na ziemię.
Zauważyłam, że zaczęło się ściemniać. Szłam wzdłuż chodnika szukając czegokolwiek lub kogokolwiek.
-Przepraszam.. -powiedziałam do mężczyzny, odwrócił się i uśmiechnął swoimi żółtymi zębami. Ught, taaa zapomnij..
Szłam i szłam aż doszłam do skrzyżowania niedaleko domu Justina. Nie miałam pieniędzy, telefonu czy ubrań, czego więcej chcieć. Również żaden pomysł nie przychodził mi do głowy.
Maaaan, powinnam to przemyśleć.
HAU! HAU! Odwróciłam się szybko napotykając rozgniewanego psa, który był przywiązany do małego słupa obok innego domu. Odsunęłam się od zwierzęcia i szłam dalej, przestraszona, nie zastanawiając się.
-Lyra? -usłyszałam znajomy głos. Odwróciłam się w jego stronę i napotkałam ciemnobrązowe oczy.
Uśmiechnął się rozmarzony.
-To przeznaczenie. Mówiłem ci, że znowu się spotkamy.
Jego rozwiane blond włosy opadały mu na czoło. Spojrzałam na niego krzywo i wywróciłam oczami zirytowana.
-Nie jestem tu by się z tobą spotykać. Uciekam.
-Co się stało? -zapytał zdziwiony. -Ten dupek ci coś zrobił, prawda?
-Bruce, czy jakkolwiek masz na imię, możesz mnie zostawić w spokoju?
Zaczęłam iść przed siebie, ale słyszałam, że podąża za mną. Złapał moją rękę i odwrócił w swoją stronę.
-Daj spokój kochanie, jeśli potrzebujesz mężczyzny, który sprawi, że poczujesz się lepiej to sprawię byś poczuła się lepiej -spojrzałam w jego ciemne oczy.
-Nie potrzebuję cię, żeby czuć się lepiej -wyrwałam moją rękę i starałam się ponownie odejść.
Nagle moje ciało zostało pchnięte na betonowe ogrodzenie, a głowa mocno w nie uderzyła.
-Nie przyjmuję słowa nie jako odpowiedź.
-A co powiesz na taką sugestię? Pierdol się -powiedziałam nie patrząc na niego, gdy próbowałam się wyrwać z uścisku.
Roześmiał się złowieszczo.
-Mam inne plany do których będziesz mogła użyć słowa pierdol -uśmiechnął się zanim chwycił jeszcze mocniej moje ramię.
Pchał mnie wzdłuż alei. Przybliżyłam się do jego ramienia po czym ugryzłam go z całych sił. Szybko mnie puścił krzywiąc się z bólu. Zaczęłam biec w inną stronę czując, że mnie goni.
Próbowałam uciec, ale złapał mnie poprzez owinięcie mi ramienia w okół szyi dusząc mnie. Ściskał mocniej i mocniej moją szyję, a mi co raz trudniej się oddychało. Kiedy mój głos zaczął się załamywać, a puls zwalniać, ciało osunęło się na kolana.
-Jak Bieber mógł z tobą wytrzymać?! -krzyknął.
Próbowałam wołać o pomoc, ale nie mogłam. Mój głos cichły, traciłam tlen. Opadłam całkowicie na ziemię i jedyne co mogłam zrobić to słuchać co się dzieje. Poruszanie się czy nawet patrzenie było w tym momencie za trudną czynnością.
-Co ty do cholery robisz? Czy ci kurwa nie mówiłem, żebyś się do nas nie zbliżał? -usłyszałam głos.
-Sama do mnie przyszła, Bieber -syknął. -Może gdybyś nie był takim śmieciem nie chciałaby od ciebie uciec.
Powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam Justina rzucającego się na Bruca. Zaczął go wielokrotnie okładać, jeszcze, jeszcze i jeszcze raz. Po tym moje oczy szybko się zamknęły i jedyne co mogłam widzieć to ciemność.
___
-Czy ona oddycha? -syknął.
-Ledwo.. -ktoś inny powiedział.
Poczułam zimną dłoń na nadgarstku wyczuwającą puls.
-Puls wyczuwalny! -krzyknęła dziewczyna.
-Lyra, no dalej, obudź się -ktoś mówił klepiąc mnie delikatnie po policzkach.
Kaszlnęłam lekko nim powoli podniosłam powieki.
-Dzięki Bogu! -dziewczyna powiedziała z ulgą.
Kiedy całkowicie otworzyłam oczy zobaczyłam zdenerwowane orzechowe spojrzenie wlepione we mnie. Patrzył na mnie tak jakby odchodził od zmysłów. Sprawiał tym, że się stresowałam.
-Gardło mnie bo.. -nie mogłam nic więcej powiedzieć, mój głos się załamał.
-Prawie zginęłaś Lyra, czy ty jesteś kurwa głupia? -syknął Justin wciąż na mnie patrząc.
-Dlaczego wyszłaś? -spytał Alex stojąc obok mnie.
Spojrzałam na nich pytająco.
O cholera. To to nie był sen? To się działo na serio? Spojrzałam na Alexa i Brandona, następnie na Alexis, która siedziała przy mnie na podłodze z ręką na policzku. Potem na Justina. Wszyscy czekali na odpowiedź.
-Umm..
-Ooo świetna odpowiedź -Brandon syknął sarkastycznie.
Wszyscy byli na mnie źli.
Jak mnie znaleźli? I dlaczego straciłam przytomność?
-Jak mnie zn.. -nie mogłam mówić.
Skrzywiłam się zdając sobie z tego sprawę.
-Czekaj chwilę -powiedziała Alexis zanim pobiegła do innego pokoju.
W pomieszczeniu panowała cisza, nikt się nie odzywał. Obserwowałam Justina, który siedział przy mojej klatce piersiowej na krawędzi kanapy, na której leżałam.
Dziewczyna wróciłam minutę później z małą białą tablicą i markerem.
-Pisz tu dopóki nie będziesz mogła mówić.
Wzięłam od niej rzeczy i zaczęłam pisać to co chciałam powiedzieć. Odwróciłam tablice w ich stronę żeby mogli przeczytać.
-Jak mnie znaleźliście? -Brandon przeczytał. -I co się stało?
-Nie pamiętasz? -spytał Alex.
Pokręciłam głową i zaczęłam znowu pisać:
nie, jedyne co pamiętam to ucieczka i to, że Bruce mnie znalazł.
-Cóż.. prawię cię zabił -odezwał się Justin obojętnym głosem. -Zadusiłby cię na śmierć.
-Powinnaś mu podziękować Lyra, ponieważ jeśli nie byłby w pobliżu.. -Alexis próbowała coś powiedzieć, ale Bieber jej przerwał.
-Nie potrzebuję, żeby mi za cokolwiek dziękowała -syknął zanim wstał z kanapy zdenerwowany.
Czy Justin rzeczywiście mnie uratował? Czy to właśnie próbowała powiedzieć, że on mnie uratował? Poczułam się winna. Zostawiłam go, a on wciąż chciał mnie ratować?
-Myślę, że powinnaś się trochę zdrzemnąć Lyra. Robi się późno -Alex powiedział podchodząc bliżej.
Przytaknęłam i zaczęłam powoli wstawać z kanapy. Pomógł mi przy tym i odprowadził mnie do pokoju.
Wciąż trzymałam przy sobie tablice z mazakiem, gdybym w razie potrzeby, musiała coś powiedzieć Justinowi.
Położyłam się na łóżku i westchnęłam. Napisałam szybko "dziękuję" i pokazałam Alexowi. Skinął głową i wyszedł z pokoju.
Potem przyszedł Justin z wodą i lekami. Położył je na małym stoliku obok łóżka.
-Weź je przed snem. Powinny pomóc -powiedział spokojnie wlepiając wzrok w ścianę na wprost. Nawet na mnie nie spojrzał.
Włożyłam tabletki do ust i popiłam. Czułam jak przelatują mi przez gardło.
Justin rozebrał się do podkoszulki i bokserek. Założył jakieś piżamowe spodnie i wskoczył do łóżka. Zanim zdążył wyłączyć światło, położyłam na nim dłoń powstrzymując go przed tym.
Zaczęłam pośpiesznie pisać, gdy patrzył na mnie zmieszany.
Dlaczego mnie uratowałeś?Spojrzał mi w oczy i wziął ode mnie tabliczkę. Nie sądzę, że chcę rozmawiać. Zaczął pisać.
Odwrócił tabliczkę w moją stronę tak, że mogłam na nią spojrzeć i przeczytać.
Ponieważ jesteś moja, tak jak ci powiedziałem pierwszego dnia, gdy się spotkaliśmy.
Spojrzałam na niego.. Potem zgasił światło i nie mogłam już nic więcej powiedzieć czy napisać. Mogłam tylko leżeć i myśleć dopóki nie zasnę.
___
Mój twitter.
Beta.
Mile widziane komentarze :) *informuję o nowych rozdziałach na tt
PS.Przepraszam za wszelkie błędy, ale blogspot się buntuje.
Mój twitter.
Beta.
Mile widziane komentarze :) *informuję o nowych rozdziałach na tt
PS.Przepraszam za wszelkie błędy, ale blogspot się buntuje.
Rozdział świetny! :)
OdpowiedzUsuńP.S.
Nie potrzebujesz kogoś do pomocy przy blogu?? :)
Jak na razie nikogo nie szukam (: mam już swoją betę, która mi sprawdza rozdziały :)
UsuńCuuudownyy.. CZEKAMY NA NOWY!
OdpowiedzUsuńZAJEBISTY, SZKODA TYLKO, ŻE TAKI KRÓTKI. TY WIESZ NA CO JA CZEKAM, NA SEKSA MOJA DROGA, WIĘC MI TU SZYBKO TŁUMACZ. KOCHAM CIĘ :D TWOJAAA JULKA, GOSIAKUUU
OdpowiedzUsuńwiesz moze coś o kill games? Tzn. chodzi mi o to, czy ta dziewczyna planuje to pisać? Bo wiem, że dała sneak preview, ale to było rok temu, więęęc :D
OdpowiedzUsuńw sumie autorka nie dodaje notek nawet do innych opowiadań. W tym roku żadnej nie dodała, jak to będzie to nie wiem.. Bo o kill games ostatnio właśnie coś wspomniała we wrześniu. Ale może jak dojdę do tłumaczenia ostatniej notki m-g to zacznie dodawać k-g ^^
UsuńA masz moze jakis kontakt z nią, cyz do niej czy cos w tym stylu? To moze można by się jej zapytać o to:D
UsuńJaakie świetne *__* ja już chcę następny rozdział !
OdpowiedzUsuńZajebisty *.* aw <3 I w końcu pojawił się Justin wybawiciel xd
OdpowiedzUsuńhahahhaha :D czekam na nexta ;*
@Anne_195
Świetne rozdziały , wciągnęła się . Nie mogę doczekać się następnego <3
OdpowiedzUsuńdajajteazut to słodkie, że ją uratował ! To ff jest dazuJuz *____________________* Dziękuję ci, że to tłumaczysz, jesteś wielka ! <3
OdpowiedzUsuńdziękuję że tłumaczysz. i wgl super wygląd ---> na tel i tablecie świetnie się czyta ponieważ literki są widoczne i wgl. KOCHAM CIE ZA TO TŁUMACZENIE. czekam z niecierpliwością na 7 rozdział <3
OdpowiedzUsuń+
Ponieważ jesteś moja, tak jak ci powiedziałem pierwszego dnia, gdy się spotkaliśmy.......... TO DLACZEGO JĄ UDERZYŁ. nie mogę tego przeżyć :c nie fanie.
Będzie dzisiaj rozdział? :DDD
OdpowiedzUsuńhttp://mind-gamess.blogspot.com/2013/04/koniec.html
OdpowiedzUsuńFantastyczny! Nie mogę się doczekać aż dodasz następny <3
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba :) Jeden z lepszych blogow które czytałam.
OdpowiedzUsuńaww jaki słodki "Ponieważ jesteś moja, tak jak ci powiedziałem pierwszego dnia, gdy się spotkaliśmy."
OdpowiedzUsuńsuper ze ją uratował :D to opowiadanie trochę mi przypomina 'Dangera' xd ale jednak ma coś innego w sobie :D super jest :) dzieki za tłumaczenie :D nie moge się doczekać 7:D
Pozdrawiam :) .x
Niess94
świetne! czekam na więcej :D
OdpowiedzUsuń<3 uwielbiam to opowiadanie !! Pisz! Czekam nn!
OdpowiedzUsuńświetne, bardzo dobrze tłumaczysz jeśli możesz informuj mnie o nn @AyeItsKidrrauhl z góry dziękuję :)
OdpowiedzUsuńKiedy będzie nowy rozdział? Nie moge się doczekać ;**
OdpowiedzUsuńkiedy następny ? : )
OdpowiedzUsuńsłodko, że Justin ją uratował :)
OdpowiedzUsuń